niedziela, 14 kwietnia 2013

Worek różności

Miałam bardzo profesjonalnie i komercyjnie, bez żadnej nostalgii czy nadmiernej refleksji przejrzeć w sobotę stary dysk ze zdjęciami, po czym efekt zaprezentować tutaj jako ofertę handlową. Skończyło się na wspomnieniach i  rozmowach z samą sobą - bo oglądając niektóre zdjęcia miałam nieodparte wrażenie, że nie znam kompletnie samej siebie i swoich zdjęć.

Pamiętam na przykład jak powstało zdjęcie mostu w Płocku. Specjalnie z Piotrkiem zjechaliśmy z drogi, bo chciałam go sfotografować. Nie miałam statywu. Powstała seria ujęć. Która mnie bardzo rozczarowała po zrzuceniu do kompa. I takie poczucie porażki miałam za każdym razem przejeżdżając przez ten most. I już ani jednej okazji, by znów go sfotografować w nocy. A teraz wyciągam te zdjęcia, patrzę, a tu jedno takie misiępodobające...


A poza tym - worek różności (do ślubnych jeszcze nie dotarłam, komunijnych nie odkopałam)...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz